To jest prawdziwe – Zachodnia Antarktyda będzie topnieć. Zaczęło się to już od szelfu lodowego lodowca Thwaites i nie możemy już tego kontrolować.
To my – Powody, dla których tak się dzieje, są złożone, jednak ostatecznie można je przypisać zmianom klimatu spowodowanym przez człowieka.
Eksperci zgadzają się co do dwóch powyższych stwierdzeń.
To jest złe – Topnienie Zachodniej Antarktydy oznacza podniesienie się poziomu mórz o około 1 metr do 2100 roku i w sumie o około 3,5 metra do nieokreślonego czasu – prawdopodobnie do 2300 roku. Miasta takie jak Nowy Jork, Londyn i Tokio zostaną zalane. Dalsze konsekwencje to sztormy, powodzie i fale migracyjne.
Jest nadzieja – Postawy typu “dzień zagłady” paraliżują nas i nikomu nie pomagają. To, co możemy zrobić, to zainwestować w badania lodowca Thwaites, abyśmy mogli dokładnie przewidzieć wzrost poziomu mórz, aby wspólnie się przygotować i chronić.
Zacznijmy tę historię od nowa.
W latach siedemdziesiątych John Mercer, brytyjski glacjolog, sformułował wizjonerską tezę: zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka będą miały wpływ na Antarktydę, a tym samym na wzrost poziomu mórz. W tamtym czasie ludzie uznali jego tezę za absurdalną. Wyjątkiem był Terry Hughes z Uniwersytetu Maine, który dostrzegł słabość Antarktydy. W artykule naukowym z 1981 roku wyjaśnił, że Antarktyda Zachodnia ma “słabe podbrzusze”, a konkretnie lodowiec Thwaites działa jak korek lodowy, który powstrzymuje Antarktydę Zachodnią przed topnieniem i spływaniem do morza. Dziś wiemy, że miał rację. Lodowiec ten rzeczywiście wpłynie na wzrost poziomu morza w ciągu najbliższych kilku dekad.
W rzeczywistości utrata pokrywy lodowej Antarktydy Zachodniej jest jednym z dziewięciu punktów krytycznych dla klimatu. Po osiągnięciu punktu krytycznego system staje się nieodwracalny. Naukowcy debatują obecnie nad tym, czy osiągnęliśmy już ten punkt krytyczny. Zgadzają się jednak, że poziom mórz wzrośnie, chociaż miną lata, zanim zobaczymy i doświadczymy pełnych konsekwencji.
Aby zrozumieć łańcuch zachodzących reakcji, należy wiedzieć kilka rzeczy o Antarktydzie, prądach oceanicznych i lodzie.
Po pierwsze, Antarktyda jest najzimniejszym miejscem na Ziemi. Zimą temperatury wahają się od minus 60 do minus 70 stopni Celsjusza, co oznacza, że lód nie topi się od góry, od cieplejszej atmosfery, tak jak lody latem. Lodowce na Antarktydzie topnieją od dołu, od cieplejszej wody w naszych oceanach. Dla jasności: kiedy nazywamy ocean “ciepłym” na Antarktydzie, w rzeczywistości mamy na myśli temperatury tuż powyżej punktu zamarzania.
Po drugie, cieplejsza woda z północy do niedawna nie mogła dotrzeć na Antarktydę. Tak zwany Antarktyczny Prąd Okołobiegunowy (ACC) to zimny prąd oceaniczny w kształcie pierścienia, który opływa Antarktydę i który klimatycznie izolował kontynent od reszty świata przez miliony lat, co było przyczyną rozpoczęcia zlodowacenia. Jednak ACC uległ zmianie. Stał się szybszy i cieplejszy. Najprawdopodobniej dlatego, że więcej ciepłej wody napływa z północy z powodu zmian we wzorcach wiatrów i burz na półkuli południowej, które z kolei zostały wywołane zmianami klimatu spowodowanymi przez człowieka. W dużej części Antarktydy nie jest to jeszcze poważny problem, ponieważ ciepła woda jest dodatkowo blokowana przez szelf kontynentalny (czyli płytkie, przybrzeżne dno morskie) lub ponieważ pokrywa lodowa znajduje się powyżej poziomu morza.
Po trzecie, Antarktyda ma kontynentalną masę lądową, a także kilka dużych i małych wysp, a większość z nich jest trwale połączona z lądem za pomocą lodu. Część tej “kontynentalnej” pokrywy lodowej, głównie na Antarktydzie Zachodniej, leży poniżej poziomu morza. Jest to możliwe, ponieważ podłoże skalne pod Antarktydą Zachodnią ma nachylenie wsteczne, co oznacza, że opada w kierunku wnętrza kontynentu (dla uproszczenia proszę sobie wyobrazić, że ma kształt misy). Dlatego skała macierzysta jest głębsza w kierunku wnętrza Antarktydy i zbliża się do poziomu morza na krawędziach. Podczas ostatniej epoki lodowcowej ta “miska” pełna wody pod kontynentem stała się pełnym lodem. W najgrubszym miejscu lód sięga 1500 metrów poniżej poziomu morza. Istnieje jednak jedna luka i potencjalne wejście cieplejszej wody z oceanu do tej “miski” pełnej lodu pod Antarktydą Zachodnią: jest to lodowiec Thwaites. Do tej pory lodowiec Thwaites działał jak korek lodowy, zapobiegając podkopywaniu pokrywy lodowej Antarktydy Zachodniej przez wodę, a tym samym zapobiegając jej topnieniu.
Wreszcie, ważne jest, aby wiedzieć, że w rzeczywistości normalne jest, że lodowiec Thwaites delikatnie przesuwa swój lód w kierunku morza i tworzy pływające szelfy lodowe, ponieważ ciężar grubszego lodu śródlądowego popycha go w kierunku krawędzi. Powstałe w ten sposób szelfy lodowe, które pływają w oceanie, mogą mieć do 1000 metrów grubości i działają jak blok hamulcowy, zapobiegając zbyt szybkiemu spływaniu lądolodu do morza. Do niedawna utrata lodu na Antarktydzie w dużej mierze odpowiadała ilości lodu pozyskanego przez opady śniegu, dzięki czemu rozmiar pokrywy lodowej z grubsza pozostawał taki sam. Jednak i to się zmieniło. Chroniący szelf lodowy lodowiec Thwaites rozpuszcza się ostatnio w coraz szybszym tempie. Przewiduje się, że pęknie w ciągu najbliższych 5 do 10 lat.
Gdy to się stanie, “ciepła” woda przeniknie do lodowca Thwaites i, ze względu na jego wsteczne nachylenie, osłabi go, aż straci przyczepność do podłoża, a woda wypchnie go do morza. Lodowiec Thwaites zapadnie się i spowoduje wzrost poziomu morza o 60 cm.
Po zapadnięciu się lodowca Thwaites, woda będzie w stanie przeniknąć i stopić całą Antarktydę Zachodnią (6 razy większą od Niemiec), co spowoduje wzrost poziomu morza o około 3,5 metra. Miasta takie jak Nowy Jork, Londyn i Tokio zostaną zalane.
Do tej pory poziom mórz podnosił się z powodu topnienia grenlandzkiego lodu i lodowców górskich, a także dlatego, że woda rozszerza się, gdy się ociepla. Ponieważ 90% całego lodu istniejącego na naszej planecie znajduje się na Antarktydzie, Antarktyda będzie największym czynnikiem wpływającym na wzrost poziomu mórz w przyszłości.
Tego nie da się już kontrolować. Nawet gdybyśmy mogli natychmiast zatrzymać zmiany klimatyczne, powrót wody w dolnych warstwach do poprzedniej “normalnej temperatury” prawdopodobnie zająłby tysiące lat.
46 lat po przepowiedni Mercera wiemy na pewno, że tak się dzieje. W 2014 roku dwie grupy badawcze niezależnie udowodniły, że lodowiec Thwaites zapada się. Nie wiemy jednak, jak szybko to nastąpi.
“Kiedy i jak szybko” to główne pytania obecnie największej i najdroższej ekspedycji badawczej, jaką kiedykolwiek podjęto na Antarktydzie. 200 pracowników, 60 milionów dolarów i 9 różnych projektów składa się na ITGC, Międzynarodową Współpracę Lodowcową Thwaites.
Biorąc pod uwagę, że w ciągu najbliższych kilku dekad wydamy setki miliardów na ochronę naszych miast przed podnoszącymi się wodami, niepokojące jest jednak to, że tak ważna grupa badawcza otrzymała budżet w wysokości zaledwie 60 milionów dolarów. Rozpowszechniajmy informacje, aby politycy, którzy nie są w stanie myśleć poza obecnym okresem legislacyjnym, zapewnili ITGC więcej funduszy.
Dobra wiadomość z tej historii: lodowiec Thwaites nie jest jeszcze upadkiem ludzkości. Jest to jednak sygnał alarmowy, że musimy zmienić nasze życie TERAZ. Utrata ziemi i miast będzie ceną, którą z pewnością musimy zapłacić za więcej czasu na przejście z paliw kopalnych na alternatywne źródła energii.
Jesteśmy wdzięczni za doskonałe badania Christofa Gertscha, Mikaela Krogerusa i Sebastiana Broschinskiego – opublikowane w szwajcarskim Tagesanzeiger – które były dla nas inspiracją i kluczowym źródłem informacji.